Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń
1627
BLOG

Kiedy już się obudzimy

Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń Polityka Obserwuj notkę 13

 

Niedawny marsz „Obudź się Polsko” stanowił, według mnie, piękny, wręcz niezwykły jak na nasze czasy, wyraz patriotyzmu.W Polsce, w kraju, w którym wynarodowione elity propagują egoizm i relatywizm jako wyraz troski o dobro wspólne, słowa o. Rydzyka, wygłoszone do setek tysięcy Rodaków, mówiące o miłości do Ojczyzny, stojącej na drugim miejscu po miłości do Boga, stanowiły dla mnie orzeźwiającą odmianę. Również szeroki przekrój społeczny osób, które wzięły udział w marszu, świadczył o dużym potencjale tego ruchu sprzeciwu wobec patologii trawiących nasz kraj.

Być może nie jestem najwierniejszym słuchaczem Radia Maryja, ale również do mnie przemawiają wezwania i apele o większy pluralizm światopoglądowy, tak, by żyjąca w Polsce, jak to mówią dosadnie Amerykanie, „moralna większość”, mogła się w końcu poczuć w nim jak u siebie w domu. Podobnie zresztą oddziałuje na mnie widok flag narodowych. Cieszy mnie, że rozmaite uczone mowy o tolerancji czy europejskości nie zabiły w Polakach podstawowego poczucia tożsamości i dumy.

Jeśli sądzić po faktach, jakie wyszły na jaw w związku z ekshumacją ciała Anny Walentynowicz, czy upadku Amber Gold, przekonanie o niewydolności obecnego systemu politycznego, w szczególności za rządów Platformy Obywatelskiej, jest słuszne. Niemniej jednak rodzi się pytanie, czy poprawna diagnoza kryzysu pociąga za sobą automatyczną diagnozę remedium. Tu już ogarnia mnie mniejsza euforia.

Załóżmy, że przyszłe wybory wygra PiS przy pomocy „Solidarności”. Jaka rysowałaby się wtedy przyszłość dla Polski? Czy ktoś z Was ma co do tego jasne przekonanie? Czy rzeczywiście czeka nas zasadnicza odmiana i jakiś rodzaj konstruktywnej rewolucji moralnej, czy jedynie personalna czystka? Być może pewne rzeczy ulegną naprawie, ale czy inne nie ulegną pogorszeniu, albo pozostaną bez zmian? Na sercu leżą mi szczególnie kwestie ustrojowo-ekonomiczne, które, mam wrażenie, nie zostały poddane i prawdopodobnie nie zostaną poddane w najbliższym czasie wystarczająco głębokiej analizie.

Polacy są narodem wysoce rozpolitykowanym, czy jednak skali emocji towarzyszy równie silna refleksja teoretyczna nad potrzebnym modelem zmian? Czy rozmaite chwyty retoryczne, niezbyt zresztą wysokich lotów, jak podział na „mohery” i „lemingi”, przekręcanie nazw w stylu „POlszewicy” nie zastępuje konstruktywnego myślenia? Czy nowy ruch społeczny nie popada tu w nowomowę tak wyśmiewaną u drugiej strony?

Ja rozumiem, że przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda ma olbrzymią tzw. „charyzmę” i mógłby przewodzić nawet rewolucji. Tylko że słuchając jego przemówienia mam wrażenie, że byłaby to rewolucja w obronie tzw. postulatów socjalnych raczej niż sierpniowych i w gruncie rzeczy zastanawiam się, w jaki konkretnie sposób Piotr Duda chce pomóc „ubogim i wykluczonym” – zwraca tu również uwagę używanie lewicowych pojęć. Rozumiem, że w Polsce można wygrać wybory grając na roszczeniowych sentymentach tłumu, niemniej jednak ponawiam pytanie,jaka konkretnie teoria czy rozwiązania ekonomiczne mają pomóc owym najuboższym i wykluczonym i czy pomogą?

Standardowe rozwiązanie problemów ekonomicznych, czyli uciekanie się do rosnącej pomocy państwa, w kontekście napiętego budżetu na rok 2013, nie wydaje się trafnym rozwiązaniem. Również z racji katastrofalnej sytuacji w szkolnictwie nie można sądzić, że państwowy wikt i opierunek stanowi szukane panaceum. Na scenie politycznej nie ma jednak żadnej wpływowej siły, żadnego wpływowego stronnictwa, które głosiłoby zdrowe zasady gospodarcze, może jedynie poseł Przemysław Wipler powie czasem rozsądne słowo lub dwa, lecz stanowi on raczej coś w rodzaju kwiatka do kożucha. Moje słowa potwierdza recenzja Krzysztofa Bosaka z konferencji zorganizowanej przez PiS „Ekonomiczna alternatywa”. Zdaniem Bosaka podczas niej panował bowiem konsensus, iż „podatków obniżyć się nie da i nie można i że zawężenie sektora publicznego nie wchodzi w grę”.

Polacy potrzebują systematycznego i kompleksowego podejścia do polityki. Musimy kształcić jak najwięcej ludzi, którzy nie tylko potrafią wskazać, że prezydent Komorowski mieszka w Ruskiej Budzie, ale także będą rozumieć głębokie aktualne ale i ponadczasowe dylematy polityczne i stosować roztropne, mądre rozwiązania ekonomiczno-państwotwórcze. Wiedza ta może  być potrzebna w momencie, kiedy przyjdzie nam budować nową, naprawdę wolną Polskę, a moment ten może nadejść szybciej, niż myślimy.

Dlatego właśnie zaangażowałem się w studia e-learningowe „Filozofia polityki ONLINE” i namawiam wszystkich moich Rodaków do pogłębionej refleksji politycznej. Inaczej mogą się bowiem sprawdzić słowa profesora Bartyzela, mówiącego o tym, iż „może Polska zostanie „wybudzona”, ale nie ma żadnego rokowania, ze wybudzony pacjent nie będzie zachowywał się jak lunatyk we mgle”. 

 

dr Marek Przychodzeń

Marek Przychodzen Utwórz swoją wizytówkę Marek Przychodzeń - ur. 1978. Doktor filozofii. Opiekun merytoryczny organizowanych na WSE w Krakowie studiów podyplomowych "Filozofia polityki ONLINE". Członek redakcji "PRESSJI", czasopisma Klubu Jagiellońskiego. Tłumacz i publicysta. Członek Katedry Filozofii Klubu Jagiellońskiego i jej szef w roku akademickim 2007/08. W latach 2004-2008 współpracował z Przeglądem Politycznym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka